W dwudziestą rocznicę wstąpienia Polski do Unii Europejskiej przywołujemy nazwiska tych, którzy przyczynili się do naszej obecności w europejskiej rodzinie. Zazwyczaj jednym tchem wymieniamy klika osób. Polityków, którzy w tamtym czasie pełnili najwyższe funkcje państwowe. Pamiętamy ich z uroczystości, wieńczących etapy akcesyjnej drogi. Milowym kamieniem, było podpisanie Traktatu akcesyjnego 16 kwietnia 2003 roku w Atenach. W imieniu Polski traktat podpisali wówczas premier Leszek Miller, minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz i Danuta Hubner minister ds. europejskich. Później, 7-8 czerwca tego roku, odbyło się historyczne referendum akcesyjne w sprawie przystąpienia Polski do UE i ratyfikacji Traktatu ateńskiego. Za przystąpieniem do Unii Europejskiej było 13 514 872 głosujących, a 3 935 655 osób powiedziało - nie.
W pamięci mamy, ikoniczne dzisiaj, oficjalne unijne uroczystości,
które odbyły się 1 maja w Dublinie. Irlandia pełniła wtedy półroczne,
rotacyjne przewodnictwo UE. 25 flag państw Unii Europejskiej, przy
dźwiękach Ody do radości Beethovena, zostało wciągniętych na maszty
przed siedzibą Mary McAleese – prezydent Irlandii. Wciągnięciu na
maszt polskiej flagi asystowali prezydent Aleksander Kwaśniewski i
premier Leszek Miller.
Józef Oleksy był wówczas po raz drugi, od 21 kwietnia 2004 roku,
Marszałkiem Sejmu, drugą osobą w państwie. 1 maja, podczas polskich
państwowych uroczystości na placu Piłsudskiego w Warszawie, to on
reprezentował najwyższe władze Rzeczpospolitej. Można powiedzieć, że
właśnie wówczas dokonała się swoistego rodzaju sprawiedliwość
dziejowa. Oto polityk, który prawie dziesięć lat wcześniej, jako
urzędujący premier, został haniebnie oskarżony, świętuje wraz z
większością Polek i Polaków spełnienie ich aspiracji – włączenie
Polski do europejskich struktur.
W polityce nagrody rzadko są na miarę zasług. W przypadku
Józefa Oleksego jest podobnie. Jego praca na rzecz akcesji Polski do
Unii Europejskiej wydaje się dzisiaj, w dwadzieścia lat od tamtego
wydarzenia, nie w pełni doceniona. A była to praca gigantyczna,
złożona, wymagająca niezwykłych kompetencji, wytrwałości,
systematyczności i – co warte podkreślenia – motywacji.
Przypomnijmy, że w latach 2001 – 2004 Józef Oleksy był
przewodniczącym Komisji Europejskiej Sejmu, kluczowej z punktu
widzenia procesu akcesyjnego. To w tamtym czasie, za rządów SLD,
przygotowania do akcesji znacząco przyspieszyły. Do 2004 roku
uchwalono ponad 250 ustaw, dostosowujących polskie prawo do wymogów
UE. Wszystkie one były dyskutowane w Komisji Europejskiej. Józef
Oleksy uczynił jednak z komisji coś więcej niż ogniwo w procesie
legislacyjnym. Stała się ona miejscem ścierania się poglądów
zwolenników i przeciwników wstąpienia Polski do UE, gdzie jej
przewodniczący - we wspomnieniach posłów tamtego czasu – tworzył
warunki do dyskusji, które nierzadko miały charakter uniwersyteckich
seminariów. Komisja stała się też miejscem spotkań z ministrami ds.
europejskich i ważnymi politykami zarówno państw członkowskich, jak i
kandydującej wraz z Polską do UE dziewiątki. Osobowość i kompetencje
Józefa Oleksego, a warto tylko przypomnieć, że władał angielskim,
niemieckim, hiszpańskim i rosyjskim, zdecydowały o powstaniu w Sejmie
niezwykłego lobby group, działającej na rzecz polskich interesów w
trakcie akcesyjnych negocjacji. Polityka pisała wówczas o J. Oleksym
jako naczelnym Europejczyku SLD, co było określeniem o tyle chybionym,
że swoim działaniom nadawał on wymiar ponadpartyjny. Dbał o to.
Powtarzał, że nasze wysiłki dla obecności w UE są dziełem wspólnym,
kilku rządów, samorządów, ruchów obywatelskich. Miał najgłębsze
przekonanie, że wokół tego celu powinna dokonywać się integracja
polskiego społeczeństwa.
Dla pełnego obrazu aktywności
Józefa Oleksego w przygotowaniach naszego kraju do akcesji do UE
trzeba przypomnieć, że był delegatem Polski do konwentu w sprawie
przyszłości Unii Europejskiej, znalazł się w grupie refleksyjnej przy
Prezydencie RP, wreszcie aktywnie uczestniczył w kampanii przed
referendum akcesyjnym i wraz z premierem Tadeuszem Mazowieckim oraz
Różą Thun otwierał 25 kwietnia 2003 w Płocku – kampanię przed
referendum. Do wydarzeń anegdotycznych, ale znakomicie oddających
sposób działania Józefa Oleksego, należy jego udział w przyjęciu
Romana Prodiego – ówczesnego przewodniczącego Komisji Europejskiej –
19 maja 2003 roku, w Siedlcach. To wydarzenie opisał w Trybunie
Dariusz Szymczycha, w znakomitym i mądrym tekście, opublikowanym na
łamach dziennika w piątą rocznicę śmierci Józefa. Tekst zamieszczony
jest obok, na naszej stronie internetowej, ale warto przywołać tę
historię: R. Prodi przyjechał do Polski na zaproszenie prezydenta
Aleksandra Kwaśniewskiego, jednym z punktów jego pobytu była wizyta w
Siedlcach, okręgu wyborczym Józefa Oleksego. Podczas powrotu, na
pokładzie helikoptera, Józef Oleksy, w obecności Danuty Hubner,
zaproponował Prodiemu swojską kiełbasę i kieliszeczek samogonu,
reklamując go jako polską whisky. Były to dary miejscowych obywateli.
Profesor Prodi odmówił, ale demonstracja polskiej gościnności w
wykonaniu Józefa Oleksego była imponująca i bezcenna.
W
sprawach europejskich należał Józef Oleksy do najbardziej
kompetentnych polskich polityków. Jego kompetencje w tym obszarze
zostały oczywiście nabyte podczas pełnienia najważniejszych funkcji
państwowych: ministra w różnych resortach, prezesa rady ministrów,
marszałka Sejmu, wieloletniego członka sejmowych komisji spraw
zagranicznych i stosunków gospodarczych z zagranicą. Jego kompetencje
w tej dziedzinie miały szczególny charakter. Problematyka europejska
od lat była przedmiotem jego pracy naukowej i dydaktycznej. Józef
Oleksy wywodził się z dawnego SGPiS, dzisiejszej Szkoły Głównej
Handlowej, uczestniczył w pracach unikatowego zespołu profesora
Andrzeja Całusa, kierującego Katedrą Prawa Handlowego
Międzynarodowego, na Wydziale Handlu Zagranicznego. Profesor już od
lat sześćdziesiątych dwudziestego wieku zajmował się problematyką
wspólnot europejskich, a później EWG, WE i w końcu UE. Pozostawił
imponującą i unikatową spuściznę naukową – wiele tomów analiz i
interpretacji prawa europejskiego. Był też promotorem pracy
doktorskiej Józefa Oleksego. Ten niezwykły splot pracy badawczej i
polityki stal się dla Józefa Oleksego przydatnym narzędziem do analizy
zjawisk gospodarczych i społecznych, w tym procesów integracji
europejskiej. Pozwalał mu też definiować interesy Polski w tak
złożonym przedsięwzięciu, jakim były nasze starania o członkostwo w
UE. Byliśmy przecież największym – spośród dziesięciu państw,
aspirujących do wspólnoty, ze skalą i wagą problemów nieporównywalną z
pozostałymi.
Wizerunek Józefa Oleksego jako ważnego
architekta polskiej obecności w Unii Europejskiej byłby niepełny,
gdybyśmy nie postarali się o syntetyczne siłą rzeczy zrekonstruowanie
jego poglądów w tej kwestii. Celem nadrzędnym jego filozofii
politycznej było zakotwiczenie Polski w trwałych sojuszach, dających
polskiej państwowości perspektywę bezpiecznego jutra, w coraz bardziej
skomplikowanym świecie. Ten aspekt myślenia o naszej obecności w UE
wybrzmiał w jego sejmowym wystąpieniu 11 kwietnia 2003 roku, kiedy
wystąpił w imieniu Sojuszu Lewicy Demokratycznej, po informacji rządu
o postanowieniach Traktatu akcesyjnego i zadaniach z niego
wynikających. Mówił wtedy: Traktat, o którym dziś debatujemy, jest
symbolem powrotu Polski na należne jej miejsce wśród narodów Europy,
jest ostatecznym przekreśleniem porządku jałtańskiego i restauracją
normalności w skali całego kontynentu. Wchodząc do Unii, nasz kraj
zyskuje umocnienie swojej międzynarodowej pozycji politycznej i
gospodarczej. (…) Przyjęcie Polski do Unii oznacza ostateczny koniec
pojałtańskiej kwarantanny. Te słowa, polityka z pokolenia, które znało
konsekwencje pojałtańskiej kwarantanny, były wtedy i są dzisiaj,
znaczące.
Widział Józef Oleksy w przynależności Polski do
Unii otwierającą się szansę na postęp cywilizacyjny naszego kraju,
rządy prawa, ochronę praw obywatelskich, ale nie miał złudzeń co do
tego, że jest ona także organizacją, w której odbywa się gra
interesów. W tym sensie należał do zwolenników realnej polityki wobec
europejskiej wspólnoty, co w jego rozumieniu miałoby oznaczać dbałość
a nawet prymat polskich interesów pod warunkiem, że nie dekonstruują
one samej Unii. Nie podzielał obaw o utratę naszej tożsamości
narodowej po wejściu do Unii. Stronił jednak od krytyki tych, którzy
wyrażali takie obawy, bo bliska była mu postawa, jaką najbardziej
plastycznie oddaje tytuł książki profesor Marii Janion – Do Europy
tak, ale z naszymi umarłymi.
Szczególną jednak rolę
przypisywał Józef Oleksy naszej sile wewnętrznej. To ona, według
niego, przesądzi o naszej pozycji w Unii. Podczas posiedzenia Sejmu,
któremu przewodniczył wicemarszałek Donald Tusk, 10 grudnia 2023 roku,
kiedy debatowano nad informacją rządu o wnioskach, wynikających z
Raportu monitorującego Komisji Europejskiej oraz proponowanych przez
KE zmianach Wspólnej Polityki Rolnej mówił na końcu swojego
wystąpienia: chcę podkreślić, że mówiąc o przygotowaniach Polski do
wejścia do Unii, musimy mówić o pozycji naszego kraju w przyszłej
Wspólnocie za 4 miesiące.
„Trzeba umniejszać znaczenie pewnego schematu, który się
rozprzestrzenia, że pozycja Polski w Unii zależy od jednego, dwóch,
czy trzech instrumentów. Tak, ale nie tylko od nich (…) Pozycja
Polski w Unii Europejskiej – to nie stanie się 1 maja, to jest ważne
już dziś – będzie zależała od tego, jaka będzie efektywność życia
wewnętrznego kraju, jaki będzie dialog społeczny, w jakim stopniu
innowacyjna i wzrostowa będzie gospodarka, na ile i jak szybko
pokonamy korupcję, czy uzdrowimy kryzys w sądownictwie polskim, jaki
będzie ład społeczny, bezpieczeństwo obywateli, bezpieczeństwo
granic. Jednym słowem: czy będziemy krajem efektywnym (…), czy też z
powodu naszych wewnętrznych sporów, krajem rozjątrzonych dyskusji,
nieumiejącym zdefiniować racji stanu i interesu narodowego, krajem,
w którym wszystko może być przedmiotem gry politycznej i swarów
(..)”
Ten długi cytat powinno się przeczytać uważnie. Tamten
głos Józefa Oleksego brzmi dzisiaj, po dwudziestu latach od akcesji
Polski do Unii Europejskiej, równie donośnie jak wówczas. Wyrazista
jest również historyczna rola Józefa Oleksego w tym procesie. W naszej
zbiorowej pamięci pozostanie jako jeden z ważnych i wybitnych jego
architektów i konstruktorów.